niedziela, 14 sierpnia 2016

W pogoni za idealem piekna .... sprintem przez stulecia




Byc kobieta, być kobieta, śpiewała Alicja Majewska .... no właśnie, jak to jest być kobieta? Na to pytanie chyba każda kobieta musi odpowiedzieć sobie sama, kilka rzeczy jednak nas łączy, miedzy innymi potrzeba by wyglądać atrakcyjnie. Cokolwiek to w danej epoce oznacza.

Na przestrzeni wieków, zależnie od tego co aktualnie jest w modzie na przemian chudniemy, pulchniejemy, eksponujemy biusty i pupy tudzież je spłaszczamy. Jeszcze niedawno ideałem piękna były to ultra szczupłe kształty modelek z wybiegów. Teraz promuje się bardziej zaokrąglone kształty. Wystarczy popatrzeć na Kim Kardashian i jej wypchana pupę. 

Nasz pęd ku idealnym kształtom zaczyna się już w starożytnym Rzymie, gdzie kobiety zaczęły bandażować zbyt duży biust bo ... nie był modny. Panowała wtedy moda na sylwetkę sportowa i to starożytna Grecja zapoczątkowała modę na staniki. Zostały one stworzone specjalnie by kobiety mogły uprawiać sport.
W średniowieczu, wiadomo należało wdzięki ukrywać i aby sylwetka nie wydawała się zbyt kobieca, obwiązywano kobietom piersi i nakładano suknie „wyplaszczajace”. Suknia taka miała wszyte w materiał specjalnie profilowane deseczki. Promowano tym samym sylwetkę a’la dziewczynka a eteryczność i wychudzenie były wtedy jak najbardziej na topie.

Następnie zapanowała moda na talie osy. Ktora to osiągano przy pomocy gorsetu i doszła ona do poziomu absurdu. Na przykład na dworze Katarzyny Medycejskiej niedopuszczalna była talia „grubsza” niż 33 cm.  Bez komentarza, nieprawdaż? 

Jednakże nie tylko nasza sylwetka od wieków musi stawiać czoło kanonom piękna, nasze buzie również. I tak wynaleziono makijaż, od wcześniej już wspomnianych w poście "Pchli targ czyli sredniowieczne cuda wianki" woskowych maseczek które spływały z twarzy pod wpływem ciepła, po trujący makijaż epoki oświecenia, do produkcji którego używano ołowiu. Nie bacząc na swoje zdrowie, nosiły go zarówno kobiety jak i mężczyźni, by uzyskać ten jakże pożądany śnieżno biały odcień skory. 

Albo sławne już peruki i równie sławne młoteczki do zabijania zagnieżdżonych w nich wszy. Co jednak było w nich równie obrzydliwe jak wszy, to fakt używania do ich formowania zwierzęcego tłuszczu. Były wiec one nie tylko okropnie tłuste i lepkie w dotyku ale tez łatwopalne. 

Czy kształtowanie brwi to niedawny wynalazek? Absolutnie nie. W XVIII wieku w modzie były grube brwi. Z jakiejś przyczyny uznawano wtedy ze im grubsza brew tym wyżej postawiona społecznie jest dama do której ona należy. Jak zapewnić sobie przyzwoicie grube brwi? Naturalnie należało je dokleić. I tak jak teraz nosimy sztuczne rzęsy tak wtedy doklejano sobie brwi wykonane z mysich skorek!



Powstaje pytanie czemu kobiety od wieków same z siebie poddają swoje ciała rozmaitym zabiegom, nie zawsze przyjemnym, by się upiększyć? Myślę ze kiedyś wynikało to z faktu iż kobieta była „towarem” na sprzedaż i od jej wyglądu (oraz fortuny) zależało to czy i jak szybko rodzina się jej pozbędzie. 

Dzis już tak nie jest, czemu wiec nadal moda na upiększanie kwitnie i ma się dobrze?
W tym pedzie ku doskonaleniu wyglądu króluje oczywiście Hollywood ale taka na przykład Brazylia bynajmniej nie ustępuje mu miejsca. Tam dziewczynki na już 18 urodziny dostają operacje plastyczne i powiększają biust, usta czy pupę.  

No dobrze, ale co się stanie jeśli nagle wszystkie uznajemy ze jesteśmy piękne takie jak jesteśmy? Co jeśli wszystkie kobiety przestana się depilować, farbować, malować, chadzać do kosmetyczki czy fryzjerki. Co mogłoby się wtedy stać? No na przykład, koncerny kosmetyczne by upadły a miliony ludzi stracili prace.  

Czy wiec potrzeba upiększania się została nam wpojona by podtrzymywać system? Czy może jednak by czuć się kobietami potrzebujemy tych wszystkich tych pudrów, podkładów, prostownic do włosów i sztucznych paznokci, a system jedynie odpowiada na nasze potrzeby? Co było najpierw, jajko czy kura?

Ja odpowiedzi na to pytanie nie znam. A sama wyznaje zasadę by nie dać się zwariować a cały ten pęd ku „ideałowi piękna” traktować z przymrożeniem oka. 
A na zakończenie, bo teoretycznie w Szkocji a praktycznie w Europie mamy lato, receptura z 1653 roku, na poparzenia nie tylko słoneczne:

Na oparzenia wszelkiego rodzaju należy skompletować, najświeższe jak to tylko możliwe odchody drobiu (kur i gęsi) wymieszać je z ziołami (niestety nie pamiętam jakie tam były podane zioła, jako  zamienniki polecam dziurawiec i szczaw, bo podobno naprawdę działają) oraz ziemia. Utrzeć wszystko na pastę i tak uzyskana mikstura okładać oparzone miejsca. Mikstura przechowywana w garncu zakopanym w ziemi ponoć miała datę ważności do dwóch lat, bez konserwantów!



14 komentarzy:

  1. Omatkozcórko, z taką miksturą na poparzenia na tamten świat z zakażeniem w try miga! Może o to w tym chodziło? Najpierw poparzyć, a potem zrobić opatrunek i rączki czyste! Zawsze można powiedzieć, że delikwent był zszedł z powodu oparzeń:)
    Bardzo ciekawe rzeczy piszesz. Nie wiedziałam na ten przykład o brwiach z mysich dupek (biedne myszki!).
    W oświeceniu chyba ich nie oświeciło, że ołów zabija. Coś im spracowało, gdy nagle mrzeć zaczęli na potęgę.
    Co do nas, kobiet uganiających się za minioną urodą (jakby nie patrzeć, codziennie jest trochę bardziej miniona) to nie wiem. Przemysł upiększający to jedno, a patriarchat to drugie. Za duża konkurencja na rynku. Tak czy siak, to jest strasznie fatygujące. Uganianie znaczy i te wszystkie zabiegi.
    No i bardzo lubię Twoje rysunki!

    OdpowiedzUsuń
  2. PS. Twoje rysunki to technika komputerowa, czy bardziej taka manualna? Jeśli tak, to jaka? Jeśli mogę tak obcesowo zapytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Hana, ciesze sie bardzo ze moje rysunki sie podobaja :) Mnie troche ciarki przechodza na mysl ze mialabym sobie mysia skore na czolo naklejac. No i pomyslec co by bylo jakby klej puscil, naprzyklad przy obiedzie... wylawiac taka brewke z zupki!
      A pewnie ze mozna pytac, moje rysunki to tradycja z nowoczesnoscia. Najpierw rysuje na papierze. Po czym w zaleznosci czy czuje sie zwawo czy niemrawo, to albo udaje sie do komputera by je zeskanowac albo po prostu pstrykam fotke i od razu mam szkic na Ipadzie. Uzywam do kolorowania darmowego programiku pod nazwa "Procreate". Probowalam innych ale ten podchodzi mi najlepiej.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Będę drążyć. Jeśli na papierze, to czym? Akwarela? Bo pastel raczej to nie jest...i na jakim papierze?
    Myszkami w zupie pobudziłaś moją wyobraznię. Już to widzę... Albo jakiś fatygant namiętnie całujący wybrankę po oczkach i o brewkę jak skrzydło kruka zahaczywszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troche kiepsko wytłumaczyłam. Szkic jest na papierze. Właściwie nie tyle szkic co właściwy rysunek. Od rysunku zaczynam, czasem więcej niż jeden jeśli nie mam pomysłu. I ten rysunek zawsze jest ołówek i papier. Po czym kolorowanie przerzucam na I-pad. Czyli szkic w ołówku a kolor I-pad. No, z tymi brewkami w przełyku adoratora to mnie rozwalilas .... Ghyyyy ghyyyy romans aż skwierczy! Na dobra sprawę to jeśli używały porządnego kleju to musiały się niezle depilować ;)

      Usuń
    2. Anonimowy14/8/16

      No jak dżentelmen i zakochany, to brewkę mus połknąć ;) w szale namiętności któż zwraca uwagę na drobiazgi !
      Ciekawe, co koty na to podbieranie im myszy.....
      Barbara

      Usuń
    3. Tak podejrzewałam w kwestii koloru. Ani pastel, ani akwarela nie byłyby takie jednolite. Rysunek to inna sprawa. Autorska kreska musi być. Muszę się ja przyjrzeć temu programowi.

      Usuń
    4. Baśko, amant w szale namiętności zwłaszcza, mógłby się nie zorientować, że to brewka i że należy ją gładko przełknąć. Wszak w czarnobrewej się zakochał, nie?

      Usuń
    5. Witaj Barbaro, co koty na podbieranie myszy? Pewnie nie były zachwycone! Ale za to w pałacach nic się nie marnowało, myszka padła? Futerko na brewki się nada ;)

      Usuń
    6. Hana, a co jak pomyślał ze to Liszka? Włochate i kształt mniej więcej taki sam! To dopiero szał namiętności może studzić gdy nagle liszki w gardle człowiekowi stają okoniem! A tak poza tym, jak te kobietki pozdejmowały z siebie te wszystkie gorsety i fiszbiny i peruki i odczepiły kuperki doczepiane i zmyły makijaż trujący wraz z doczepiona Liszka z myszki.... To dopiero niespodziankę amant miał na koniec ;)

      Usuń
    7. Właśnie to mnie ciekawi. Bo z jednej strony, amant żył w tej epoce, więc znał realia, to pewnie nie był zaskoczony, po drugie, majtki to wynalazek dość świeży, więc może nie zawsze się rozbierano do rosołu, tylko lekko zadzierało kiecę?
      No cóż, trzeba czytać dokumenty z epoki, czy tam literaturę piękną, takie na przykład "Niebezpieczne związki"...
      A poza tym jeszcze, elity z całym wyposażeniem kosmetyczno- modniarskim to jedno, a lud prosty i siermiężny drugie...
      Może już skończę.
      Pozdrawiam, ujawniając się jednocześnie.

      Usuń
    8. Witam Agnieche :) z tym zadzieraniem kiecy to pewnikiem masz racje, z tym ze tego zadzierania tez raczej było sporo. Mówimy tu o epoce gdzie panie pod suknia miały stelaże i wypychacze.... Tak czy siak jakoś sobie radzili bo przecież gatunek ludzki przetrwał i ma się dobrze. No a wracając do amanta, wiadomo ze jak pan i pani z wyższych sfer się spotkali to oczekiwali tego ze rozmaite przyczepione części stroju i makijażu mogą odpadać ale co jeśli pani z wyższych sfer zapragnęła kontaktów intymnych z panem ze sfer niższych? Mowa tu nie o niżej postawionym ale nadal z odpowiednich sfer ale o takim jak to Justyna z "Nad Niemnem" sobie upatrzyła. Czyli kompletny mezalians. Tu myśle ze panowie mogli się nieco zdziwić..... Ale kto wie. Jak sama mówisz trzeba by się zdrowo wgryźć w temat żeby na te pytania odpowiedzieć. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Oszszz :-)))
    Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać :-)))
    Chyba teraz mimo wszystko mamy lepiej,
    bo każdy może mieć własną urodę..
    Świetny rysunek...
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Krystyno :) czasami sama już nie wiem czy pisze bloga dla rysowania czy rysuje do pisania ;) a swoją droga to tak, mamy teraz więcej wolności w kwestii stroju i makijażu i więcej możliwości by być sobą i to się liczy!
      Pozdrawiam :)

      Usuń