Łaźnie w Bath to były więcej niż tylko łaźnie, za czasów rzymskich kompleks ten był
nie tylko przeznaczony dla celów rekreacyjnych, znajdowała się tu również świątynia poświęcona bogini Sulis Minerwa.
Kiedy Rzymianie przybyli na tereny Bath odkryli
nie tylko gorące źródła ale tez wyznawców bogini Sulis. Wierzyli oni, ze gorące źródła to cud i łaska bogini i oddawali jej cześć w tym miejscu.
Rzymianie nazywali źródła wodami Sulis i wybudowali tam świątynię na której terenie nadal oddawano cześć bogini lecz już jako Sulis-Minerva.
Na terenie świątyni archeolodzy odnaleźli około 130 skarg do bogini, wyrytych na małych tabliczkach. Znajdują się na nich zażalenia głownie z powodu kradzieży a to małych sum pieniędzy a to ubrania. Przykłady poniżej.
Napis w brytyjskim celtyckim języku. Powyższe słowa to jedyne które się zachowały do dnia dzisiejszego jako takie i są już nieprzetłumaczalne.
Skarga do bogini, prawdopodobnie na kradzież niewolnicy (lub niewolnika) o imieniu Vilbia. W tekście możemy tez znaleźć listę imion, prawdopodobnie podejrzanych o kradzież.
Jeden z rzymskich imperatorów został kiedyś zapytany przez wodza barbarzyńskiego plemienia, czemu kapie się raz dziennie. Zapytany odpowiedział, ze kapie się raz dziennie bowiem jest ostatnio zbyt zajęty by do łaźni chadzać dwa razy dziennie.
Rzymskie łaźnie w Bath, sa pięknym przykładem tego typu kompleksu. Składają się z szatni (apodyterium), basenu z zimna woda (frigidarium), dwóch pokojów z ciepła i gorąca para(tepidarium i caldarium) które miały ogrzewanie podłogowe a także pokój saunę (laconicum).
Korzystanie z łaźni zaczynało się od ćwiczeń, następnie należało się rozebrać i po kolei przechodzić z pokoju do pokoju korzystając z kolejnych atrakcji łaźni. Od zamożności gościa łaźni zależało ilu niewolników było oddelegowanych do jego obsługi a także ilość i jakość olejków do masaży. Łaźnie pełniły ważna funkcje w życiu starożytnych rzymian, dowiadywano się tam o najnowszych ploteczkach, omawiano interesy i oddawano się rozrywce, takiej jak występy żonglerów czy artystów.
Aby współczesny zwiedzający mógł sobie łatwiej wyobrazić jak cały kompleks prezentował się za czasów swej świetności, w pomieszczeniach wyświetlane są krótkie filmiki, przedstawiający "rzymian" oddających się wypoczynkowi w łaźniach.
Początkowo łaźnie były koedukacyjne, lecz cesarz Hadrian (ten sam który wybudował słynny Wal Hadriana, pisałam o nim w poście "Kjujewna wstępuje do legionów" uznał, ze tak nie uchodzi i od tej pory je podzielono na część męską i żeńską.
Łaźnie rzymskie są dosłownie oblegane przez turystów, kiedy dotarłam na miejsce co prawda wielkiej kolejki do wejścia nie było ale i tak w środku kłębiła się masa ludzi. Polecam zwiedzanie tego zabytku z audio-przewodnikiem przy uchu, udziela bowiem wielu ciekawych informacji o tym jak cały kompleks został zbudowany i jak wyglądało codzienne życie w świątyni.
W pewnym momencie staje przed przedziwna rzeźba, przedstawiająca osobnika z raczej okrągłymi oczami.
Okazuje się ze jest to król Bladud, legendarny założyciel miasta i łaźni. Nie ma żadnych dowodów na jego istnienie. Legenda Bladuda mówi ze jako młody książę został on wysłany do Aten na studia, po śmierci króla wrócił na rodzinna wyspę, lecz gdzieś w miedzy czasie zaraził się, raczej nie przyjemna choroba, trądem. Księcia uwieziono lecz zdołał zbiec z pałacu i został świniopasem. Pewnego dnia zauważył, ze trzoda pod jego opieka, bardzo lubi taplać się w okolicznym błotku. Świnki wychodziły z tej kąpieli co prawda umorusane po same uszy, lecz wyleczone z chorób skory. Książę Bladud postanowił sam spróbować tej kuracji, która okazała się skuteczna i cudownie wyleczony wrócił do pałacu. Aby i inni mogli skorzystać z magicznych leczniczych właściwości blotka Bladuda, król wybudował na tym miejscu łaźnię. Podobno zajmował się tez czarna magia i nekromancja a także, próbował zbudować sobie skrzydła. Ciekawe co by powiedział Dedal na takie naruszenie praw autorskich do projektu.