sobota, 29 listopada 2014

Slowa i obrazy czyli o Abigail...

Abigail, niezwykle kreatywna osoba, poetka, fotografka.... wiecej o jej twórczości na blogu Milczenie - Abigail a TU OTO link do projektu.... moim zdaniem piekno zamkniete miedzy okadkami. Goraco polecam!
Moja przygoda z poezja Abigail. Wiersze Abigail grafika moja :)
*************************************

Czy słyszałaś plask upadającej rękawicy?      

Król Artur zamyka oczy – to ostatnia noc
bitwa pod Camlan skończona

Wołasz za nim Arthmaelu ale tylko echo
między murami powtarza zaklęcie

W czyich rękach pozostał Excalibur?

Pocałunek złożony jak ostatni pokłon
na powiekach Króla już czas
płonie Avalon
****************************************



Otwarcie                                                   
Spóźniła się na pociąg
zasapana włosy w nieładzie
z oczka na rajstopach
już cała pajęczyna
Wszystko przez potknięcie
gdy żaglowiec z walizki
wypłynął wraz z oceanem
Tuż za rogiem
wyrosła katedra
Pozbierała kilka figurek
zgarnęła stopą
dwa osiedla i Alpy
udała że nie widzi
startujących śmigłowców
i że tory kolejowe
pozostały w środku
**************************



Chodź                                                                       
zaprowadzę cię do domu
przejdziemy rzekę
między kamieniami
woda bulgocze
srebrne wiry chłoną
światło księżyca
pstrągi wysoko skaczą

Chodź
poprowadzę cię za rękę
więcej się nie zgubisz
pod wodospadem jaskinia
tam znajdziesz dom

Kolejnosc dziobania.... w sensie doslownym



Zadowolona niezwykle jestem bowiem, sasiadka najwyrazniej calkiem przestala wroble karmic i cala lokalna skrzydlata brac przeniosla sie do mnie.
Ptaki sie nie opychaja (sniadanie, drugie sniadanie, lunch, obiad i kolacja) sa wiec tylko dwa posilki, poranny i wieczorny. Za kazdym razem wyglada to mniej wiecej tak samo. Pierwsze przylatuja sroki, gawrony i szpaczki. Przy wiekszych ptakach kreca sie wroble usilujac podskubac to tu to tam ziarenka poniewierajce sie dookola karmika. Czasami na doslownie ulamek sekundy pojawi sie sikorka, ale nie zostaje dlugo. Zlapie cos w przelocie i od razu ucieka. Kiedy grube ryby ptasiej spolecznosci napchaja juz dzioby, na polu zostaja wroble. Wypelnienie malutkich  brzuszkow nie trwa dlugo i kiedy cala cwierkajaca gromadka odlatuje w ogrodku zostaje golab. Nie wiem czemu, zamiast drzew upodobal sobie krzak ktory rosnie na srodku trawnika, ale juz kilkakrotnie widzialam jego (albo ja) jak siedzi sobie wygodnie na galazce i uwaznym oczkiem obserwuje okolice. Wtedy tez przylatuje rudzik. Zawsze wyczeka na ten moment kiedy reszta ptakow juz sie wyniesie na zwiedzanie okolicy i wtedy spokojnie wydziobuje co zostalo.
Oto kilka fotek z ptasiej Ziarnodajni pod murkiem ;)