środa, 9 grudnia 2015

Tradycja, tradycja....... czyli w co po latach przeksztalca sie parada gornicza.

Akcja dzieje sie w piękny słoneczny dzien, korzystając z temperatury powyżej 14 C w drodze z Lidla postanawiam objechać miasteczko Bo'ness i zrobić zdjęcia dekoracji na domach. Dekoracje te sa częścią folkloru Szkocji a ich korzenie sięgają dawnych czasów. Nie tylko ja postanowiłam zrobić rundkę dookoła w celach zwiedzania, inne auta pchają sie wraz ze mną wąskimi uliczkami, manewrujeny pomiędzy zaparkowanymi samochodami, zatrzymując sie co chwila by popatrzeć i w moim przypadku pstryknąć fotkę. Pstrykaczy jest mało. Reszta tylko podziwia.

Po powrocie do domu, pragnac potencjalnemu czytelnikow dostarczyc konieczne minimum informacji o korzeniach festiwalu w Bo’ness, dałam nura w internet gdzie dokopalam sie (Bo’ness to byla osada gornicza, wiec kopac nalezy) do zyly informacji.
 
Zacznijmy jednak od poczatku. W chmurnej i wietrznej Szkocji, na dalekiej polnocy (patrzac od strony Polski) funkcjonuja sobie po sasiedzku dwa miasteczka, Bo’ness i Linlithgow ktorych mieszkancy sie nie lubia. Jakie byly korzenie tej niecheci tego to najstarsi Szkoci nie pamietaja. No dobrze, z najstarszymi nie rozmawialam, pytalam tych mlodych a oni nie maja pojecia. Mieszkancy Linlitgow uwazaja sie za lepszych od tych z Bo'ness, a ci z Bo'ness uwazaja ze ci Linlithgow to banda snobow. Parafrazujac sir. Terrego Pratchetta, pewnie poszlo o tulipany. 

Tak czy inaczej, oba miasteczka (oraz inne byle osady gornicze) w porze roku zwanej latem lecz  przypominajacej wygladem zime, urządzają festiwal.

W Linlithow festiwal ten nazywa sie Gala Day a w Bo’ness Fair Day. Linlithow smieje sie z Bo’ness za uparte uzywanie nazwy Fair Day, Bo’ness oburza sie na sama mysl o zmianie nazwy.
Korzenie, zapewne obu festiwali, siegaja roku 1670’go, kiedy to lady Anne Hamilton, uzyskala oficjalne pozwolenie na wprowadzenie az czterech dni festiwalowych dla ludności. Tu nastepuje kawalek kiedy jestem pod wrazeniem, poniewaz Hamilton jest polozone naprawde spory kawal od Bo’ness. Czyli jesli Bo'ness pospadalo pod tereny posiadlosci Lady Anne, to musialy byc one niesamowicie rozlegle.
Ludnosc lokalna korzystala z dobrodziejstwa swoich czterech dni rozrywki az do 1779’go roku kiedy to gornicy by swietowac dzien wyzwolenia gornika (prosze mnie nie pytac czemu i jak zostali wyzwoleni bo nie wiem)  wzieli dzien wolny od pracy i urzadzili paradny przemasz przez miasteczko. Od tego czasu impreza ta odbywala sie co roku w czerwcu, a jej standardy ulegały pogorszeniu by w okolo roku 1880 zostać opisana jako „orgia pijanstwa”. 

Przy akompaniamnecie miejscowej orkiestry, gornicy uprzednio zaprawieni whisky, maszerowali dziarsko az nad brzegi rzeki Forth, by tam oddawac sie rozrywce w postaci wyscigow konnych i zakladam, spożywaniu wiekszej ilosci whisky. Tu nalezy nadmienic, ze konie biorace  udzial w tych wyscigach, to byly ciezko pracujace konie uzywane nacodzien do prac w kopalni, oraz ze to byl pradopodobniejeden jedyny dzien w roku kiedy widzialy swiatlo dnia. 

Po wyscigach cale towarzystwo (za wyjatkiem koni) udawalo sie na tance w ratuszu miasteczka.

Zabawy, hulanki i sawole aczkolwiek lubiane przez gornikow, nie byly mile widziane przez porządnych  obywateli, w zwiazku z czym charakter imprezy musial ulec zmianie. W 1894 roku zamiast zwyczajowej popijawy, odbyla sie parada ktora powoli z biegiem lat przeksztalcila sie w festiwal dla dzieci ktory teraz odbywa sie co roku. Po raz pierwszy w 1897 roku, wyscigi konne zostaly usuniete z programu i zastapione rozrywka odpowiednia dla mlodszych odbiorcow.

Jak festiwal w Bo’ness  wyglada dzisiaj? Wsrod dzieci z okolicznych szkol wybierana jest co roku krolowa festiwalu, jej rycerz, damy dworu, krolowa wrozek, wrozki, dziewczynki z kwiatami, dzierzca korony, dzierzca miecza (kartonowego rzecz jasna) i inne postacie.  Po czym nastepuje cześć rozrywkowa dla rodzicow i wyzwanie dla ich kont bankowych, polegająca na udekorowaniu domu oraz dzieci stosownie do okazji. Reprezentantów poszczególnych szkół mozna rozróżnić po dekoracji domu. Z tego co sie zorientowałam, szkół było cztery, a dzieliły sie na "wszyscy na pokład", "grease", "Gatsby" i "Hollywood".

W samej gali nie uczestniczyłam, tradycyjnie odbywa sie w czwartek, a w ten czwartek lało jak z cebra i żadna gala nie była w stanie wywabić mnie wieczorem z domu. Z tego co sie orientuje, dzieci siedzą przed domami a wizytujący obdarowują je drobnymi. Zakładam ze te drobne idą porem na spłatę długów zaciągniętych na dekoracje domów! 

Jest tez cześć artystyczna, kiedy następuje koronacja królowej i popisy taneczne reprezentantów szkół. W tej części rownież nie uczestniczyłam. Poczekałam do soboty i w promieniach słońca uwieczniam tegoroczne dekoracje. 

Wracajac do dwoch zwasnionych miasteczek, Linlithgow i Bo’ness, czym rozni sie Gala Day od Fair Day? .......... Niczym.

Zdjecia niektorych dekoracji domow z Bo’ness w tym roku ponizej:


























 A na koniec, kiedy dzieci juz skoncza wypelniac obowiazki wrozek i krolowych moga isc sie pobawic! 

 

 



*        

11 komentarzy:

  1. Zastanawia mnie, skad tak duzo jednostek plywajacych w ogrodkach w nawiazaniu do swieta gornikow?
    Oraz: no wiesz co, Kjujewno, moglas sie dla nas poswiecic i pofotografowac w czwartek. :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednostki pływające stad ze szkoła która wybrała sobie temat przewodni "wszyscy na pokład" była najbliżej. A z tym poświeceniem to juz nie przesadzaj Panterko ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesujące :). Mnie się najbardziej podoba zabawa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zabawa fajna jest, ja zawsze lubiłam samochodziki w wesołym miasteczku :) ale dekoracje na domach, byle z umiarem, tez fajny pomysł :)

      Usuń
  4. Tak sobie podczytuje i muszę przyznać, że bardzo ciekawie i z dużym humorem piszesz ☺Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Sonik :) cieszę sie ze do mnie zaglądasz na "podczytywania" i ze sie podoba :)) pozdrawiam nawzajem!

      Usuń
  5. o proszę, a mówią, że antagonizmy to nasza specjalnośc :) swietne dekoracje, wesolutkie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś marzyłam,żeby zobaczyć Szkocję,znam ją z literatury i zawsze mnie fascynowała..Niestety,nie wyszło i juz nie wyjdzie. Zaglądam do Ciebie,podoba mi się tu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kociafraniu, Szkocja jest pięknym krajem i warto bys nie rezygnowała ze swoich marzeń Kto wie moze jeszcze kiedys tu zawitasz! Dziękuje za Twoj wpis, bardzo dużo czasu upłynęło odkąd ostatnio tu zajrzałam, jest mi naprawdę miło ze moje szkockie impresje Cie zainteresowały :) pozdrawiam

      Usuń
  7. Bardzo interesujący wpis i super fotki. Ale ja z innej beczki chciałam. Obejrzałam prace imć Kjujewny na deviant.art. No, no, nie spodziewałam się tak licznych talentów! Gratulacje :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Czrownicy za slowa uznania :) Tak sie jakos u mnie w zyciu podzialo ze artystycznie spelniam sie tylko w tak zwanym miedzy czasie, ktorego z wiekiem jakos coraz mniej. Stare prace nadal "wisza" w necie a nowych brak :) Tak czy siak, milo mi ze ktos jeszcze czasem na to popatrzy. Pozdrawiam cieplo

      Usuń