niedziela, 8 lutego 2015

Ponury Podpluwacz

Bardzo dlugo na bloga nie zagladalam, nawal pracy w miejscu skad naplywaja fundusze i inne sprawy, zabraly caly czas i energie. W miedzy czasie dzialy sie roznosci, takie jak spotkanie Ponurego Podpluwacza:




Charczenie napadlo na mnie nie tak dawno pracy. Szlam ulica zapatrzona w telefon sluzbowy i usilowalam zaplanowac co jak oraz kiedy. Zatopiona w myslach nie zauwazylam od razu co sie dzieje. Z zamyslenia wyrwalo mnie w koncu nie tyle natezenie dzwieku co jego nachalnosc.
Tak mniej wiecej pol kroku za mna z mojej prawej strony dochodzilo regularne charczenie. Chark, przerwa, chark, przerwa, chark, przerwa i tak ciagle. Schowalam telafon do kieszeni i zaczelam wschuchiwac sie w charczenie ktore powoli zaczynalo dzialac mnie na nerwy. Chark, przerwa, chark, przerwa, chark..... Przyspieszylam kroku, zrodlo charku przyspiesza rowniez, chark, chark, chark... przysieszam znowu a zrodlo charku dotrzymuje mi tepa chark chark, przerwa, chark chark przerwa. Po chwili odbilam lekko w lewo przechodze przez ulice i na pol luku katem oka widze zrodlo irytujacego dzwieku. Okazuje sie, ze to pan taki troszke z gatunku „nie chcesz mnie spotkac w ciemnej uliczce” z mina skwaszona jakby zul cytryne, katem oka popatruje na mnie i charczy. Czego sie wczesniej nie domyslilam to kazdemu charkowi towarzyszylo lekkie spluniecie. Czemu pan uznal iz wlasnie na mnie katem pluc nalezy, tego dotad nie wiem.
Na to podpluwanie zjezylam sie w sobie i wbilam w charczacego osobnika jadowity wzrok. Po chwili on przeszedl na moja strone ulicy i cos trzeba bylo zrobic, szlismy bowiem prawie ramie w ramie, ja ze wzrokiem od ktorego dawno pownien byl sie w glaz zmienic a Podpluwacz z mina niechetna, ciagle plujac i charczac. Nie wiem czemu,  jak zahipnotyzowana,  nie moglam oderwac od niego morderczego wzroku, po chwili osobnik odwrocil glowe, spojzal na mnie, a ja w panice............. zastosowalam sluzbowy usmiech numer trzy (na sytuacje podbramkowe) i prawie radosnie powiedzialam „hello!” Podpluwacz, na chwile zdebial i przestal charczec. Chyba nie tego sie po mnie spodziewal, bo zadumal sie jakby, po czym wbil wzrok przed siebie i rzucil niechetne „hello” w odpowiedzi. Ja z przymarznietym do twarzy sluzbowym usmiechem ruszylam z kopyta do przodu, a moj podpluwacz rzucil za mna jeszcze „happy new year” .... po czym przestal na mnie charczec, podpluwac oraz gonic. Cala historia przytrafila mnie sie okolo dwoch tygodni temu, wiec to bylo zdrowo juz po nowym roku.... Wniosek? Na sytuacje podbramkowe najlepiej szczerzyc zeby!  



12 komentarzy:

  1. Moze on chcial kontem-plowac, a wyszlo z tego katem plucie?
    Oraz podziwiam, ze w takich okolicznosciach zdobylas sie na usmiech, chocby sluzbowy, bo ja wyjelabym rewolwer i szczelala seria. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Panterko, a to tylko dlatego ze rewolwer zostawiłam w drugiej torebce ;))

      Usuń
  2. A to pawian ohydny z tego spluwacza! Za takie charki to kary jakies powinny być, bo przeca on czyste chodniki swymi plwocinami gruźliczymi zanieczyszcza! Ładnieś go potraktowałą Maju!Dałaś radę!
    Pozdrawiam serdecznei z mroźnego przysiółka!:-))*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Olgo, no z ta czystością chodnika to bym nie przesadzała ale faktycznie to mało kto tu pluje w biały dzien ot tak sobie w plenerze. Pozdrawiam serdecznie nawzajem :)) x

      Usuń
  3. Pewnie spragniony był odrobiny "ludzkości" i ciepła:)).
    Jak dostał, to i se poszedł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Errato :) Moze i tak, ten pan wygladal na troche dziwnego, kto wie, moze i jakis ludzkich odruchow u ludzi szukal. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerzenie jak szczerzenie, ale uśmiech jest dobry na wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy na wszystko to nie wiem, ale pomaga w wiekszosci przypadkow :)

      Usuń
  6. O rany...! Ale miałaś przeżycia :)!... I jak się ciekawie z tych perypetii wykaraskałaś :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Abigail, z uśmiechem w przeciwnika! Nowa strategia bojowa ;))

      Usuń
  7. Hmmm, róże dziwne dziwolągi nasza Ziemia nosi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Agnieszko, ale z drugiej strony, jakbyśmy wszyscy byli tacy sami to było by troche nudno ... ;)

      Usuń