sobota, 6 czerwca 2015

Dollar Glen czyli w krainie mchu i paproci



 Okolo dwoch tygodni temu wybralam sie do wawozu polozonego w  miejscowosci Dollar.
 Nazwa Dollar budzi skojazenia ze Stanami Zjednoczonymi raczej niz z UK gdzie jako waluta funkcjonuje funt nie dolar z tego co mi wiadomo :) Zrodla tej nazwy prawdopodobnie wywadza sie z Piktyjsjego 'Dol' (pole) z 'Ar' (uprawne) lub Dol (dolina) + Ar (wysoka). Inne mozliwe pochodzenie tej nazwy moze wywodzic sie od Doilleir, co po Irandzku i Szkockim Gaelicu (staroszkocki)  oznacza "ciemny i ponury". Jak to naprawde jest tego nie wiem i teraz mozna tylko zgadywac. Tak czy inaczej oprocz razacego braku dolara poniewierajcego sie po okolicy, mozna tu znalezc zamek polozony na wzgorzu, piekne tereny spacerowe na pobliskich pagorkach oraz wawoz.

Zanim jednak dotarlismy do samego Dollara, zatrzymalismy sie przy straznicy w miejscowosci Clackmannan. Dla fanow Wladcy Pierscieni (wersja filmowa) ktorzy pamietaja piekna scene z ogniem rozpalananym na szczytach osniezonych gor, to takie wlasnie straznice sluzyly w celach przekazywania informacji o nadchodzacym niebezpieczenstwie na duze odleglosci.   Wiecej o historii Clackmannan i jego wiezy pod tym adresem.


Oprocz wiezy w miasteczku jest zabytkowy zegar na rynku



oraz kosciol z cmentarzem datujacym sie na 200 lat wstecz, lub wiecej.




W koncu dotarlismy do Dollara. Wawoz ktory prowadzi do zamku obfituje w niesamowite ilosci paproci, kwitnacego czosnku oraz wodospady. Znajomy ktory towarzyszyl mi w tej wyprawie, z uporem godnym lepszej sprawy usilowal mnie namowic do zucia tegoz czosnku.



Poddawszy sie w koncu,ostroznie ugryzlam kawalek liscia. Smakowal (i pachnial) jak czosnek. Podobno to bardzo zdrowe ..... dobrze ze mialam ze soba jablko zeby pozbyc sie czosnkowego smaku!


 
Oprocz czosnku w wawozie jest mnostwo, mnostwo mchu, paproci i oczywiscie male wodospady!
Po drodze do zamku bylo ich chyba trzy, a za zamkiem jeszcze ze dwa. Od calkiem malutkich po wieksze, roznie usytulowane nie zawsze tak by mozna bylo pstryknac im fotke.


Do zamku nie wchodzilismy, ruszylismy od razu na pobliskie wzgorza. Pogoda, jak na Szkocje, dopisywala cudnie. Slonce co prawda nie swiecilo non stop, ale wystawialo zlota twarz zza chmur na dostatecznie dlugo bysmy nie zmarzli. Cala wyprawe zaliczam do udanych i oby wiecej takich.







9 komentarzy:

  1. MALO ZDJEC !!! Taka fajna okolica, magiczne miejsce, gdzie zapewne latwo trafic na elfa czy inna dobra wrozke, a Ty nam tu kilka fotek? Fstyt!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Panterko, malo zdjec bo malo zrobilam :) skupilam sie na szukaniu tych elfow i wrozek ;))

      Usuń
  2. Ciekawa wycieczka i piękne zdjęcia :)...

    OdpowiedzUsuń
  3. A to w w czasie najbliższego pobytu pokażesz i mamie ten zakątek? Piękne zdjęcia wodospadów i ta woda... a czosnek niedźwiedzi już rośnie u nas na działce, sumiennie podlewany bo on mokro potrzebuje, dodaję dodaję do czego się da. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama widziala ten zakatek, kilka lat temu, chetnie zabiore raz jeszcze, to kiedy przylatuje? Czosnek ze na dzialce sie pleni to wcale sie nie dziwie.... ;)

      Usuń
  4. Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak patrzę na zdjęcia ze Szkocji, to przypominają mi one wszystkie obejrzane horrory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez nie wiem Consek, mnie surowe piękno tego kraju odpowiada. Szczególnie gdy wyjdzie słońce :)

      Usuń
  5. Naprawdę pieknie tam jest! Cudne widoki.Ruiny. tajemne zakątki. Fascynująca atmosfera oczekiwania na magię. cCosnku mogłaś zjeśc wiecej, bo to rzeczywiscie samo zdrowie. Pal sześć z chuchem, jesli i znajomy zuł!
    Pozdrawiam Cie ciepło, Maju!:-))

    OdpowiedzUsuń