sobota, 20 grudnia 2014

Saturnalnia, czyli w pogoni za magia swiat...




Tajemnicza magia swiat ulatnia sie ze swiata, sily zla: komercja, marketing i tandeta zagrazaja planecie. Tylko szczere serce i wiara w przyszlosc moze nas uratowac. Brzmi jak zapowiedz filmu animowanego dla dzieci  ;) 

No dobrze, to co jest z tym swietecznym nastrojem, ze jakby go mniej dookola?

Swiat sie zmienil, mamy wszystko o czym mozna zamarzyc, piekne ubrania, telewizory kolorowe, telefony komorkowe i inne zabawki ale i tak nie wazne jak bardzo sie staramy to ciagle Czegos nam brak w te swieta.

W tym roku okres przed swieteczny po prostu mnie draznil. Komercyjnie badziewne "magiczne swieta" pchaly sie drzwiami i oknami. Nie dalo sie ich przeoczyc lub zignorowac. Byly w radiu, gdzie przy pomocy odgrzanego sprzed lat utworu muzycznego pomagalismy walczyc z wirusem ebola w Afryce. Byly w telewizji gdzie Maria Carey usiluje cos zaspiewac ale bez rezultatu. 




Byly w sklepach, a nawet w moim telefonie gdzie co chwile pojawialy sie alarmujace emaile z serii „ciagle mozesz zdazyc z zamowieniem idealnych prezentow dla swoich papuzek, ostatnie 24 godziny wyprzedazy w Petsathome” czy „zapraszamy do Tesco tylko z nami wyskoczysz ze wszystkich swoich oszczednosci w najbardziej satysfakcjonujacy sposob".

Nie pomagalo tez cale moje otocznie od miesiaca o niczym innym nie mowiace. Znajomi z pracy, sasiedzi a nawet obcy ludzie w sklepach, ciagle i nie ustannie zadawali to samo pytanie „i co? Wszystko gotowe na swieta??”. 

Swieta w UK to uwienczenie calego roku ciezkiej pracy.....  nagrodami! Im ciezej pracowales, im lepiej sie spisales tym wiecej nagrod Cie czeka na koniec roku. Gory prezentow, swiateczne przyjecia, bonusy od szefow,  przedstawienia w teatrach czy szopki swiateczne w przedszkolach. Dygresja a propos szopkek, w stajence obok Jezuska mozna spotkac wszystko lacznie z krabami, minionami z Despicable Me oraz kosmitami. Zakladam ze w tym roku zamiast Marii byla Elsa z Frozen a zamiast Jozefa balwanek Olaf. Wielorakosc tych postaci otaczajacych malego Jezuska w koncu zaczela niepokoic doroslych. Zrobiono sondaz i okazalo sie, ze dzieci nie maja pojecia o co wlasciwie w szopce swiatecznej chodzi. Miedzy innymi uwazaja ze do Jezuska zaprowadzila pasterzy mapa google. 

Komercjalizm dzisiejszych swiat przerasta wszystkie mozliwe normy. Mnie osobiscie slabo sie robi kiedy slucham o dzieciach otwierajacych prezenty przez kilka dni po swietach. Po prostu dostaja ich tyle ze nie starcza im czasu i entuzjazmu by wszystkie otworzyc od razu. 

A teraz adwokad diabla, czy naprawde swieta z czasow przed komercja byly takie piekne? Fakty sa takie, ze czasami w pamieci „wybielamy” wydarzenia z przeszlosci. Nie pamietamy tego co nas denerwowalo czy przeszkadzalo, a zachowujemy tylko te wspomnienia zawierajace w sobie to co fajne.
Niektore kobiety byc moze pamietaja dlugie kolejki po mieso i cukier na kartki czy godziny spedzone w kuchni przy garach. Trzeba bylo nagotowac, grochu z kapusta i bigosu, upiec ciast i oczywiscie utluc tego nieszczesnego karpia, az sie serce krajalo! Po czym upchnac meza w cos co w najlepszym razie bylo garniturem a w najgorszym lepszym swetrem. Wypchnac ryczace dzieci z domu i przy pomocy srodkow transportu miejskiego zawlec cale towarzystwo do tesciowej. Ktora krytycznym okiem spojzy na wnuki, na syna i na potrawy po czym siedziec przy stole z reszta rodziny, prezentujac caly czas usmiech nr 9 i  udajac ze bratowa wcale nie wyglada genialnie w nowej fryzurze i pieknej sukience, a  szwagier po pijaku wcale nie jest wulgarny i obrzydliwy.

No, wiec skoro realia swiat wtedy tez nie byly takie cudne to za czym ta tesknota? Gdzie dokladnie kryje sie ten malutki pierwiastek zawierajacy w sobie nieuchwytna magie swiat? Gdyby faktycznie naukowcy odkryli taki emement, to w nie watpliwie zostal by on zapakowany w eleganckie pudelka i sprzedawany na swieta w Saks 5’th Avanue po $100.000 za gram. Ale kupic sie go nie da. 

Wedlug mnie, a mylic sie moge, znajduje sie w sercach ludzi. Swieta nigdy, przenigdy nie beda idealne. Zawsze czegos lub kogos bedzie nam brak, cos bedzie nie tak, ktos nas zezlosci lub zawiedzie. Moze wiec swiat powinnismy poszukac w sobie?
Latwo nie jest, poniewaz komercyjna natura dzisiejszych swiat bombarduje nas obrazkami maniakalnie usmiechnietych rodzin otaczajacych bolesnie kolorowe drzewko swiateczne i reprezentanta koncernu Coca-Cola (znanego tez jako Swiety Mikolaj) ktory przynosi tony nie potrzebnych gratow.

Ale moze mimo wszystko sprobujmy ucieszyc sie z czegos. To moze byc telefon od najblizyszych, bo przeciez mimo, ze fizycznie daleko to przeciez sa w naszym zyciu. To moze byc znajoma ktora zawita na chwile by dostarczyc kartke swiateczna lub moze fakt, ze jest z nami piesek lub kotek, malutka duszyczka zyjaca obok. 

Moze kiedy uda nam sie wykrzesac malutka iskierke swiatecznego nastroju to pomoze nam przetwac ta nawalnice komercyjnej pustoty w prawdziwywym duchu swiatecznej radosci.

A na koniec, Sainsbury wyemitowal w tym roku reklame swiateczna oparta na faktach autentycznych.... rzecz dzieje sie w okopach. W wigilie w roku 1914..... 










8 komentarzy:

  1. Tak było i śpiewali razem te kolędy a następnego dnia już nie było świątecznie. :(
    Magia zawsze znajduje się w sercach, tylko trzeba ją oczyścić by zabłysła, ale o to najtrudniej. I wybaczyć jeśli jest co wybaczać. :)
    Pięknie napisane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze bylo a moze nie bylo, jako dusza niepoprawnie romatyczna wierze, ze bylo co najmniej kilku chopakow ktorzy dzieki tym koledom przejzeli na oczy i zobaczyli po drugiej stronie czlowieka a nie tarcze strzelecka. Ze sprawozdan wnukow tych zolnierzy wynika, ze niektorzy nawet utrzymywali pozniej kontakty listowe z "wrogiem" wiec moze nie wszystko poszlo tak calkiem na prozno :) usciski

      Usuń
  2. Znak czasow: trzej krolowie trafili do stajenki za sprawa gps-u, a tam siedzialy balwanki ze swietym Mikolajem. Czyli sprawdza sie powoli moja czarna wizja, ze za kilka lat malo kto bedzie wiedzial, o co chodzi w te swieta, jak juz jest z bozym cialem i zielonymi swiatkami.
    Mnie sie juz zapewne nie uda wykrzesac z siebie chocby najmniejszej iskry, wszystko sie wypalilo do cna.
    Pieknie sformulowana gorzka prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestes w tym osamotniona Panterko. Wiele osob czuje dokladanie tak samo. Jedna z moich przyjaciolek tu na Wyspie, tez tak czuje, od lat juz swieta przynosza jej wiecej smutku niz radosci, ale na moje zale powiedziala mi tak: "pamietaj ze wszystko kiedys mija. Nic nie trwa wiecznie". Wiec mam nadzieje, ze kiedys znow bedzie wiecej magii dookola, a ze na razie jest jak jest, wiec krzesiwo w lapki i wbrew wszystkiemu krzesamy i krzesamy i krzesamy .... :)

      Usuń
  3. Bardzo celnie wszystko przedstawiłaś, ale na szczęście w naszym kraju są jeszcze przyczółki, które walczą z komercją.. w moim domu staramy się pielęgnować wszelkie przejawy tradycji.. bo przecież to ONA scala rodzinę bardziej niż najmocniejszy klej :) Uściski :* ... ( to moje drugie ja - consek )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytalam jak tam u Ciebie i bardzo swiatecznie sie poczulam :) Usciski xx

      Usuń
  4. Wiesz co moim zdaniem było magiczne w tamtych dalekich świętach? Czas autentycznie spędzany z bliskimi, poświecenie czasu bliższej i dalszej rodzinie, znajomym. Mam wrażenie, że obecnie zbyt dużo kręci się wokół komercji (która notabene sami nakręcamy) i, że tracimy prawdziwy, uczuciowy kontakt z innymi...

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda Loona, masz racje, szczegolnie tu na wyspie to widac, nie wiele procz prezentow sie liczy a przeciez to co najwazniejsze i najpiekniejsze jest za darmo, tylko czasem w pogoni za komercja o tym zapominamy :)

    OdpowiedzUsuń