Tajemnicza magia swiat ulatnia sie ze swiata, sily zla:
komercja, marketing i tandeta zagrazaja planecie. Tylko szczere serce i wiara w
przyszlosc moze nas uratowac. Brzmi jak zapowiedz filmu animowanego dla dzieci ;)
No dobrze, to co jest z tym swietecznym
nastrojem, ze jakby go mniej dookola?
Swiat sie zmienil, mamy
wszystko o czym mozna zamarzyc, piekne ubrania, telewizory kolorowe, telefony
komorkowe i inne zabawki ale i tak nie wazne jak bardzo sie staramy to ciagle
Czegos nam brak w te swieta.
W tym roku okres przed swieteczny po prostu mnie draznil. Komercyjnie badziewne "magiczne swieta" pchaly sie drzwiami i oknami. Nie dalo sie ich przeoczyc lub
zignorowac. Byly w radiu, gdzie przy pomocy odgrzanego sprzed lat utworu
muzycznego pomagalismy walczyc z wirusem ebola w Afryce. Byly w telewizji gdzie
Maria Carey usiluje cos zaspiewac ale bez rezultatu.
Byly w sklepach, a nawet
w moim telefonie gdzie co chwile pojawialy sie alarmujace emaile z serii „ciagle
mozesz zdazyc z zamowieniem idealnych prezentow dla swoich papuzek, ostatnie 24
godziny wyprzedazy w Petsathome” czy „zapraszamy do Tesco tylko z nami wyskoczysz
ze wszystkich swoich oszczednosci w najbardziej satysfakcjonujacy sposob".
Nie pomagalo tez cale
moje otocznie od miesiaca o niczym innym nie mowiace. Znajomi
z pracy, sasiedzi a nawet obcy ludzie w sklepach, ciagle i nie ustannie zadawali
to samo pytanie „i co? Wszystko gotowe na swieta??”.
Swieta w UK to uwienczenie
calego roku ciezkiej pracy..... nagrodami! Im ciezej pracowales, im lepiej sie
spisales tym wiecej nagrod Cie czeka na koniec roku. Gory prezentow, swiateczne
przyjecia, bonusy od szefow, przedstawienia w teatrach czy szopki swiateczne w przedszkolach. Dygresja a propos
szopkek, w stajence obok Jezuska mozna spotkac wszystko lacznie z krabami,
minionami z Despicable Me oraz kosmitami. Zakladam ze w tym roku zamiast Marii
byla Elsa z Frozen a zamiast Jozefa balwanek Olaf. Wielorakosc tych postaci
otaczajacych malego Jezuska w koncu zaczela niepokoic
doroslych. Zrobiono sondaz i okazalo sie, ze dzieci nie maja pojecia o co
wlasciwie w szopce swiatecznej chodzi. Miedzy innymi uwazaja ze do Jezuska
zaprowadzila pasterzy mapa google.
Komercjalizm dzisiejszych swiat
przerasta wszystkie mozliwe normy. Mnie osobiscie slabo sie robi kiedy slucham
o dzieciach otwierajacych prezenty przez kilka dni po swietach. Po prostu
dostaja ich tyle ze nie starcza im czasu i entuzjazmu by wszystkie otworzyc od
razu.
A teraz adwokad diabla, czy
naprawde swieta z czasow przed komercja byly takie piekne? Fakty sa takie, ze czasami w pamieci „wybielamy” wydarzenia z
przeszlosci. Nie pamietamy tego co nas denerwowalo czy przeszkadzalo, a
zachowujemy tylko te wspomnienia zawierajace w sobie to co fajne.
Niektore kobiety byc moze pamietaja dlugie kolejki po mieso i cukier na kartki czy godziny spedzone w kuchni przy
garach. Trzeba bylo nagotowac, grochu z kapusta i bigosu, upiec ciast i
oczywiscie utluc tego nieszczesnego karpia, az sie serce krajalo! Po czym
upchnac meza w cos co w najlepszym razie bylo garniturem a w najgorszym lepszym
swetrem. Wypchnac ryczace dzieci z domu i przy pomocy srodkow transportu miejskiego
zawlec cale towarzystwo do tesciowej. Ktora krytycznym okiem spojzy na wnuki,
na syna i na potrawy po czym siedziec przy stole z reszta rodziny, prezentujac caly czas
usmiech nr 9 i udajac ze bratowa
wcale nie wyglada genialnie w nowej fryzurze i pieknej sukience, a szwagier po pijaku wcale nie jest wulgarny i
obrzydliwy.
No, wiec skoro realia
swiat wtedy tez nie byly takie cudne to za czym ta tesknota? Gdzie dokladnie
kryje sie ten malutki pierwiastek zawierajacy w sobie nieuchwytna magie swiat?
Gdyby faktycznie naukowcy odkryli taki emement, to w nie watpliwie zostal by on
zapakowany w eleganckie pudelka i sprzedawany na swieta w Saks 5’th Avanue po
$100.000 za gram. Ale kupic sie go nie da.
Wedlug mnie, a mylic sie
moge, znajduje sie w sercach ludzi. Swieta nigdy, przenigdy nie beda idealne.
Zawsze czegos lub kogos bedzie nam brak, cos bedzie nie tak, ktos nas zezlosci
lub zawiedzie. Moze wiec swiat powinnismy poszukac w sobie?
Latwo nie jest, poniewaz
komercyjna natura dzisiejszych swiat bombarduje nas obrazkami maniakalnie usmiechnietych rodzin otaczajacych bolesnie kolorowe drzewko swiateczne i reprezentanta koncernu
Coca-Cola (znanego tez jako Swiety Mikolaj) ktory przynosi tony nie potrzebnych gratow.
Ale moze mimo wszystko sprobujmy
ucieszyc sie z czegos. To moze byc telefon od najblizyszych, bo przeciez mimo, ze
fizycznie daleko to przeciez sa w naszym zyciu. To moze byc znajoma ktora zawita
na chwile by dostarczyc kartke swiateczna lub moze fakt, ze jest z nami piesek lub
kotek, malutka duszyczka zyjaca obok.
Moze kiedy uda nam sie wykrzesac malutka
iskierke swiatecznego nastroju to pomoze nam przetwac ta nawalnice komercyjnej pustoty
w prawdziwywym duchu swiatecznej radosci.
A na koniec, Sainsbury wyemitowal w
tym roku reklame swiateczna oparta na faktach autentycznych.... rzecz dzieje
sie w okopach. W wigilie w roku 1914.....
Tak było i śpiewali razem te kolędy a następnego dnia już nie było świątecznie. :(
OdpowiedzUsuńMagia zawsze znajduje się w sercach, tylko trzeba ją oczyścić by zabłysła, ale o to najtrudniej. I wybaczyć jeśli jest co wybaczać. :)
Pięknie napisane.
Moze bylo a moze nie bylo, jako dusza niepoprawnie romatyczna wierze, ze bylo co najmniej kilku chopakow ktorzy dzieki tym koledom przejzeli na oczy i zobaczyli po drugiej stronie czlowieka a nie tarcze strzelecka. Ze sprawozdan wnukow tych zolnierzy wynika, ze niektorzy nawet utrzymywali pozniej kontakty listowe z "wrogiem" wiec moze nie wszystko poszlo tak calkiem na prozno :) usciski
UsuńZnak czasow: trzej krolowie trafili do stajenki za sprawa gps-u, a tam siedzialy balwanki ze swietym Mikolajem. Czyli sprawdza sie powoli moja czarna wizja, ze za kilka lat malo kto bedzie wiedzial, o co chodzi w te swieta, jak juz jest z bozym cialem i zielonymi swiatkami.
OdpowiedzUsuńMnie sie juz zapewne nie uda wykrzesac z siebie chocby najmniejszej iskry, wszystko sie wypalilo do cna.
Pieknie sformulowana gorzka prawda.
Nie jestes w tym osamotniona Panterko. Wiele osob czuje dokladanie tak samo. Jedna z moich przyjaciolek tu na Wyspie, tez tak czuje, od lat juz swieta przynosza jej wiecej smutku niz radosci, ale na moje zale powiedziala mi tak: "pamietaj ze wszystko kiedys mija. Nic nie trwa wiecznie". Wiec mam nadzieje, ze kiedys znow bedzie wiecej magii dookola, a ze na razie jest jak jest, wiec krzesiwo w lapki i wbrew wszystkiemu krzesamy i krzesamy i krzesamy .... :)
UsuńBardzo celnie wszystko przedstawiłaś, ale na szczęście w naszym kraju są jeszcze przyczółki, które walczą z komercją.. w moim domu staramy się pielęgnować wszelkie przejawy tradycji.. bo przecież to ONA scala rodzinę bardziej niż najmocniejszy klej :) Uściski :* ... ( to moje drugie ja - consek )
OdpowiedzUsuńPoczytalam jak tam u Ciebie i bardzo swiatecznie sie poczulam :) Usciski xx
UsuńWiesz co moim zdaniem było magiczne w tamtych dalekich świętach? Czas autentycznie spędzany z bliskimi, poświecenie czasu bliższej i dalszej rodzinie, znajomym. Mam wrażenie, że obecnie zbyt dużo kręci się wokół komercji (która notabene sami nakręcamy) i, że tracimy prawdziwy, uczuciowy kontakt z innymi...
OdpowiedzUsuńTo prawda Loona, masz racje, szczegolnie tu na wyspie to widac, nie wiele procz prezentow sie liczy a przeciez to co najwazniejsze i najpiekniejsze jest za darmo, tylko czasem w pogoni za komercja o tym zapominamy :)
OdpowiedzUsuń