wtorek, 11 kwietnia 2017

Palac Falkland, domek mysliwski krolewskiego rodu Stuartow


  
Palac Falkand. Znajduje się po drugiej (nie tej co Edinburgh) stronie zatoki i wybudowano jako domek myśliwski królewskiego rodu Stuartow. Jak na siedzibę królewska w Szkocji jest raczej nietypowy. Po pierwsze nie jest zamkiem a pałacem, jego obronność wiec pozostawia wiele do życzenia. Po drugie, położony jest w miasteczku a nie poza. Miasteczko to samo w sobie jest urocze i służyło jako plan filmowy popularnego serialu Outlander.

 



O innym zamku również występującym w tym popularnym serialu i nie tylko, pisałam TUTAJ i był on również wybudowany jako domek myśliwski. A teraz oba zrobiły karierę filmowa.
 


Drewniane drzwi które prowadzą do środka zdobi niezwykła kołatka w kształcie delfina. Wewnątrz przy małym biureczku stoi za kasa starsza pani która natychmiast rozpoznaje polski język i sugeruje ze w każdym pokoju znajdują się karty opisujące po polsku co ciekawsze fakty z epoki. Od niej tez dowiaduje się ze w okolicy mieszka sporo Polaków oraz ze często turystycznie odwiedzamy to miejsce. Takie karty są bardzo użyteczne, lecz nie zawsze polski jest uwzględniony obok bardziej popularnych języków jak francuski czy niemiecki.

W pałacu znajdziemy ciekawy akcent polski, portret Matki Boskiej Ostrobramskiej (zdjęcie z internetu) podarowany po wojnie właścicielom zamku przez stacjonujący nieopodal batalion lotniczy. A wykonany został z łusek po napojach oraz pustych puszek po żywności. Twarz namalowano farba olejna. Dedykacja pod obrazem brzmi: 

My polscy spadochroniarze z 3'go batalionu oddajemy wam, ludziom z Falkland obraz naszej Matki Boskiej Ostrogskiej jako pamiątkę naszego pobytu w Falkland oraz jako dowód wdzięczności za dobroć jaka nam okazaliście. Obraz ten na zawsze oddajemy pod opiekę kaplicy w pałacu Falkland. Oby na zawsze zcementowal przyjaźń pomiędzy naszymi narodami. 
Falkland 1944r

Kustoszki wolontariuszki w pałacu są niezwykle przyjazne i jak tylko zauważają ze jesteśmy zainteresowane ich wiedza chętnie wdają się z nami w pogaduszki.

Od nich dowiadujemy się ze bogaci oszukiwali na polowaniach, bo jelenie były uprzednio zaganiane na zamknięty teren skąd nie było ucieczki. Inna paskudna rzeczą jaka robiono było zaszywanie oczu Sokołów złapanych dla sportu sokolnictwa. Oraz używanie psów jako korby do rożna. Te pieski były specjalnie hodowane i tresowane by całe życie kręcić się wkoło.

Cześć pałacu w której podziwiać można piękne meble została odrestaurowana przez właścicieli tak by wyglądać na 1600 rok. Meble i inne które tam znajdziemy są z tej epoki, można tez podziwiać przepiękne malowane sufity. Dowiadujemy się kiedy orszak królewski podróżował od zamku do zamku to zabierali ze sobą wszystko. Od sztuców po gobeliny. 15 wozów potrzeba było by załadować składane stoły, wszystkie dekoracje i loża królewskie. 12 wozów było potrzebnych by przewieźć królewskie fatałaszki. A mam na myśli 12 wozów na osobę. Czasy się zmieniają lecz kobiety nie. Wtedy tak samo jak teraz nasze ubranie świadczyło o statusie, tylko ze zamiast dyskretnej etykietki Prada, gdzieś pod kołnierzem (lub gigantycznego napisu Adidas na nogawce) noszono kryzy i suknie w których nie dało się przejść przez drzwi inaczej niż bokiem. Inna sprawa ze suknie te były raczej woniejące. Po pierwsze nie prano ich, czasami czyszczono popiołem. Ale to nie wszystko, kiedy królowa nie pozwalała swoim dworkom ruszyć się z miejsca całe godziny biedne kobiety po prostu siusiały tam gdzie stały. Nie trzeba zbyt wybujałej wyobraźni by zdać sobie sprawę ze stanu ich pantofelków kiedy tak stały w parujących kałużach.



Inna ciekawostka było krzesło kary. Dzieci jak to dzieci, nawet królewskie czasem są niegrzeczne. Co prawda na księcia nie wolno było podnieść ręki lecz wymyślono inna metodę karania za nieposłuszeństwo. Używano do tego krzesła kar. Krzesło takie wyglądało prawie całkiem jak dzisiejsze plastikowe i wysokie na których sadzamy dzieciaki do stołu. Różnica polegała na tym ze krnąbrnego księcia sadzano tam na długie godziny, gdy się znudził i zaczął wiercić to spadał na podłogę. Ot tak się karze błękitna krew.

Królowa Maria Stuart która często bywała w tym pałacu lubiła polowa, w szczególności na dziki które specjalnie dla niej sprowadzono z Francji. Szokowała tez swój dwór bowiem do polowań zakładała spodnie. Ulubiony kolor królowej który nosi na większość portretów to czerń, który sugeruje pobożność ale jednocześnie bogactwo bowiem czarne suknie były jedynymi z najdroższych. Podobno trudno było osiągnąć taki barwnik. Jeśli chodzi o cenniki z epoki to na przykład koszt loża królewskiego wynosił w przełożeniu mniej więcej tyle teraz najbardziej luksusowe auta na świecie typu Porsche. Nic dziwnego wiec ze ich nie zostawiali na zamkach gdzie zimno i wilgoć, nie ogrzewanych pomieszczeń, szybko by się z drewnianymi meblami rozprawiły.


Kiedy siadano do stołu to najpierw pożywiał się król z rodzina a pozostała cześć dworu czekała na resztki. Czasami zastanawiałam się czemu bogaci ludzie z dawnych portretów nigdy się nie uśmiechają, myślałam wtedy ze to dlatego iż pozując godzinami do portretu trudno było utrzymać radosny wyraz twarzy. Okazuje się ze najprawdopodobniej to dlatego ze mieli problemy z zębami. Po pierwsze tylko bogatych stać było na słodycze i odpychali się nimi bez umiaru, a także szorowali żeby cukrem. Innym dowodem bogactwa było zdobienie deserów złotem. Wierzono wtedy tez ze brązowy chleb jest niezdrowy.

Inne ciekawe wierzenia uwzględniają przekonanie ze psia kupa to najlepsze lekarstwo na ból gardła. Na problemy z moczeniem się nocnym należy zjeść mysz. A kiedy uderzy plaga czarnej ospy wąchać bąki ze słoika. Nikt mi jednak nie wytłumaczył jak się te bąki umieszczało w słojach? I czy słoje z bąkami w środku sprzedawano w aptekach? Kolejna myśl, czy intensywność bąka podnosiła cenę a konkretny zapach miał wiesza skuteczność? Na przykład bąki po fasoli lepsze od bąków po grochu.....? O innych podobnych ciekawostkach pisałam w poście Średniowieczne cuda wianki

Kiedy się o tym wszystkim myśli to realia tamtych czasów nagle przestają wyglądać (i pachnieć) tak różowo. A pałac gorąco polecam każdemu zwiedzającemu. Piękne miejsce, pełne bogatej aczkolwiek historii. 
 

 
p.s Na stronie internetowej pałacu znajduje się  Virtualny Spacer! Przy pomocy strzałek można przejść się można elegancko po całym pałacu i wszystko dokładnie obejrzeć :) Zapraszam

8 komentarzy:

  1. Prawdziwy pałac, robi wrażenie.
    Ale wierzenia mieli paskudne :-)))
    Takiego leczenia to ja nie chcę :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiego leczenia to i ja nie chcę :) pałacyk malutki ale uroczy. Warto użyć opcji wirtualnego spaceru :))

      Usuń
  2. Ale ze co z ta psia kupa? Ekhem... jesc czy tylko okladac szyje na bol gardla? Tak czy siak obrzydlistwo!
    Przy "meblach z epoki" stosi sobie w kaciku calkiem wspolczesna metalowa drabinka. A moze i ona jest z epoki? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeść Aniu, nie odkładać gardła tylko jeść :( widać komuś się zapomniało drabinki usunąć po odkurzaniu mebli, zdarza się :)

      Usuń
  3. Dzięki Tobie troszkę sobie zwiedzam Europę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głównie zamki w Szkocji :) cieszę się że mogę się podzielić swoimi doświadczeniami :)

      Usuń
  4. Kolejny raz z zachwytem przeczytałem i obejrzałem :) Ale masz szczęście...

    Współczuję damom woniejących sukien, a książętom krzesła kary :D

    Ale te porady na moczenie nocne i ból gardła to już z lekka obrzydliwe...

    Ściskam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Cie zawsze serdecznie witam u siebie :) Z tymi wierzeniami to troche jest tak jak dzisiaj, jedni wierzą ze witamina C pomaga na przeziębienie inni ze antybiotyki.. Wtedy tez opinie sie roznily i lekarstwa rowniez :)
      Sciskam nawzajem!

      Usuń