Edinburgh perła północy, miasto poetów, artystów, naukowców oraz wszystkich innych. Słynie ze swoich
uniwersytetow, surowej acz imponującej
architektury, wygaslego wulkanu w samym srodku miasta oraz zmiennej pogody. Wedlug
legendy położony na siedmiu wzgorzach, obfituje w atrakcje turystyczne oraz
duchy.
Szczegolnie gwarnie i
ciekawie jest na ulicach Edinbugh podczas festiwalu Fringe, kiedy to do stolicy
zjezdzaja wszelakiej maści artysci. Na Royal Mile (ulica łącząca Hollyrood Palace, siedzibe
Krolowej oraz Edinburgh Castle) na kazdym kroku, ktos zongluje, polyka noze,
opowiada kawaly, tanczy czy po prostu wyglada inaczej, starajac sie zachecic
przechodniow by wieczorem przyszli na jego/jej/ich pokaz.
Turysci festiwal
uwielbiaja i pomimo zmiennej pogody, kazdy kto chociaz raz przyjechal na
Fringe doswiadczenie to sobie chwali. Z perspektywy mieszkancow
miasta, festiwal to przyslowiowy „pain in arse” miasto jest zapchane,
nie ma gdzie zaparkowac, ulicami nie da sie przejsc i w ogole, no sami wiecie
jak to jest!
Laczac w sobie
nowoczesnosc z tradycja na wystawach sklepow mozna znalesc wszystko. Od celtyckich upominkow po pelnowymiarowy stroj
Stormtrooper z Gwiezdnych Wojen w jednym z salonow Sony.
Jak to czesto bywa w
takich przypadkach, pracujac w stolicy na co dzien prawie juz nie zauwazam jak tu ladnie,
za to rzucaja mi sie w oczy ciekawostki. O slynnych podwojnych kranach (jeden
na ciepla drugi na zimna wode) to chyba kazdy juz wie. Zaczynaja je wypierac „nowoczesne” jednokranowe umywalki ale sporo sie jeszcze
takowych uchowalo.
Za to nie kazdy wie, ze dzieki unikatowej strukturze
mieszkan, w pokojach mozna znalesc na przyklad umywalke. Alez tak,
wstajac rano nie musimy od razu podazac do lazienki, zaspane oczeta mozemy umyc stojac
przy lozku.
Inna ciekawostka bywa armatura lazienkowa, zaopatrzona w rury poprowadzone
na kafelkach a nie pod jak by nakazywal zdrowy rozsadek.
Kolejna pozostałością po
dawnych czasach sa galki od dzwonkow do drzwi. Prawie na kazdym starszym budynku
sie takie zachowaly, najczesciej juz nie funkcjonuja. Niektore pieknie odrestaurowane i odmalowane dodaja budynkowi uroku i stylu inne juz nie calkiem.
Na jednej z klatek
schodowych natknelam sie na resztki takiego dzwonkowego mechanizmu. Zgaduje ze
kazda z galeczek zaopatrzona byla w sznur prowadzacy do osobnej raczki od
ktorej kolejny sznur prowadzil do wlasciwego dzwonka.
Zdarza sie ze przed samymi drzwiami do mieszkania znajduje sie taka galeczka na koncu ktorej takze mocowany byl dzwonek.
Tak jak Edinburgh
znalazl sie na liscie 10 najpiekniejszych miast Swiata, tak jeden z pubow na Morningside (dzielnica miasta) wyladowal
na liscie 10 dziwnych miejsc w UK ktore koniecznie nalezy odwiedzic. Z zewnatrz
budynek wyglada szacownie i zachecajaco ale na znuzonego podroza wedrowca czyha
zawieszona przed drzwiami tabliczka informujaca, ze w tym miejscu nowoczesnosci
mowimy stanowcze NIE.
W tym pubie nie wolno
placic karta kredytowa, nie wolno uzywac telefonow komorkowych, aparatow
fotograficznych a nawet nosic plecaka.
Inna ciekawa tabliczka znajduje sie na drzwiach pubu,
umiejscowionego na Meadows, gdzie dla odmiany wlasciciele uznali, ze szklanka
jest zawsze w polowie pelna poniewaz wedlug nich „Każdy kto
przekroczy te drzwi przynosi z sobą radość. Jedni wchodząc, inni wychodząc”
A na koniec akcent
polski...... czy tez raczej Azjatycki!
To ja poprosze wiecej takich postow. Chcialabym poznac blizej to niezwykle interesujace miasto, ale wlasnie z Twojej perspektywy, a nie z Wiki czy turystycznych prospektow. :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnoscia postaram sie wiecej pisac swoich obserwacji i wrazen Edynburskich :))
UsuńPrzeurocze te gałki! I samo miasto niezwykłe. Prawie jak zatrzymane w czasie. Bajkowe. Ate pielegnujace powiew historii puby! Ach! Chętnie bym taki pub odwiedziła!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie, Maju!:-))
Prawda Olgo, Edinburgh jest niezwyklym miastem, szczescie ze nie zostal zniszczony podczas I'szej i II'giej wojny i jego histora jest pieknie zachowana na murach budynkow. Pozdrawiam nawzajem :))
Usuń